Jednym z moich planów
czytelniczych na najbliższe lata jest przeczytanie wszystkich powieści Stephena
Kinga. Sięgam więc co jakiś czas wieczorami po kolejne tytuły, nie sprawdzając
wcześniej, czego dotyczą. Zanim zorientowałam się, że „Łowca snów” opowiada o
inwazji kosmitów (a za science-fiction nie przepadam), było już za późno.
Siedziałam w tej historii po uszy.
Fabuła powieści toczy się w dwóch
przestrzeniach czasowych: w 1978 roku, kiedy czterech przyjaciół: Beaver, Pete,
Jonesy i Henry ratują Dudditsa – chłopca z zespołem Downa, oraz w 2001 roku,
kiedy to czterej główni bohaterowie jak co roku wyruszają na polowanie do
Dziury w Ścianie. Duddits okazuje się niezwykłym dzieckiem, ma zdolności
telepatyczne, które dzięki niemu odkrywają też w sobie pozostali chłopcy. Dwadzieścia
trzy lata później w stanie Maine lądują kosmici i zarażają ludzi pleśnią
Ripley. Ludzkość może być uratowana, jeśli przyjaciele zrozumieją, jak
niezwykła więź ich łączy i nauczą się wykorzystywać swoje zdolności.
Czy już to gdzieś czytałam?
Pomysł, by w wydarzeniach z
przeszłości krył się klucz do teraźniejszości, pojawiał się już wcześniej u
Kinga. Schemat: grupa przyjaciół, coś niezwykłego, dorastanie, ucieczka/wyjazd
z miasta Derry, ponowne spotkanie znamy z „To”. Nie sprawia to jednak, że
powieść jest nudna lub wtórna. King zresztą świetnie porusza się po stworzonym
przez siebie świecie i wydarzenia z „To” mają wpływ na wydarzenia z „Łowcy Snów”.
Stephen King – pisarz nie do podrobienia
Jestem pod dużym wrażeniem
plastyczności języka Kinga. Niewielu autorów potrafi tak świetnie straszyć i
jednocześnie śmieszyć. Opisy ataku kosmitów są niejednokrotnie krwawe, akcja
trzyma w napięciu a jednocześnie niektóre rozwiązania fabularne (jak na
przykład pistolet, który służy za słuchawkę telefonu) są, moim zdaniem ,
mrugnięciem do czytelnika. Tak jakby chciał pokazać, jak niezwykła jest jego
wyobraźnia i czy ty, czytelniku, jesteś w stanie to wszystko sobie wyobrazić? Stephen
King jest dla mnie jednym z tych autorów których się świetnie czyta, ale
których historie są nieprzekładalne na obraz filmowy.
Cieszę się, że to dopiero
początek moich wieczornych przygód z Kingiem.
Stephen King, Łowca snów,
Wydawnictwo Albatros, 2017